wtorek, 26 lutego 2013

zmiana planów!!!

UWAGA!

Najbliższa zbiórka jest przeniesiona o tydzień. Nie ma zbiórki 2. marca 2012. 

Nowy termin zbiórki to 9. marca 2012.

Przepraszamy za zmiany, mamy nadzieję że nie pokrzyżują żadnych rodzinnych planów, i że wszystkie wilczki pojawią się na zbiórce 9. marca.

sobota, 16 lutego 2013

Zbiórka 16 lutego

Relacja Akeli:

"Kanwą głównej zabawy było Powstanie Styczniowe podczas którego prowadzono wiele bitew. Co prawda u nas nie było moskali ale ćwiczyliśmy się w „jeździe konnej” i w ratowaniu rannych, dzięki sprawnemu ich transportowaniu do szpitala.

Na koniec była obietnica Staszka Zapały.
"



A na potwierdzenie - zdjęcia:



























środa, 13 lutego 2013

Zimowisko Wilczków - relacja Stasia Zapały




W czasie ferii byłem na 3-dniowym obozie Wilczków w Starej Wsi koło Otwocka.
Po przyjeździe na miejsce Akela rozdzielił obowiązki dla każdej szóstki i przydzielił miejsca na nocleg. Było nas w sumie 4 szóstki: biała, szara, czarna i brunatna; a wszystkich uczestników 24 chłopców. W dzień graliśmy w różne gry. Nie będę ich wszystkich opisywał, bo było ich dość dużo i to by mi zajęło bardzo długo. Opiszę dwie z nich: w banderki i Ankus Królewski. Banderki to drużynowa gra polegająca na tym aby dotknąć przedmiot przeciwnika, ale samemu nie być dotkniętym przez drużynę przeciwną. Natomiast Ankus Królewski to wielka gra, gdzie dostaje się nowe zadania do zrobienia aby przejść do kolejnego etapu. A wyglądało to tak: pierwsze zadanie było takie, że każda szóstka, żeby dostać dalsze instrukcje, musiała rzucić pięć razy do kosza. Co wcale nie było takie łatwe! Po tym, jak nasza szóstka rzuciła pięć razy do kosza, to poszliśmy na dwór. Znaleźliśmy tam najpierw Hatiego i musieliśmy odpowiedzieć na jego pytania; potem Manga i musieliśmy zrobić 80-dziesiąt przysiadów; dalej ukryty był Akela i musieliśmy powiedzieć prawo gromady, aż w końcu spotkaliśmy Bagheerę (czyt. Bagerę) i każdy musiał zrobić 10 przysiadów. Na koniec kiedy wróciliśmy, była bitwa z małpami. A całość zakończyła się wielką ucztą Ikkiego: były galaretki, krówki, wafle z masą krówkową i sałatki !!! Były pycha !!!
Codziennie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej obozowej. Raz moja szóstka służyła do Mszy Świętej, a ja czytałem pierwsze czytanie. Mogliśmy też skorzystać ze spowiedzi u naszego księdza Łukasza. W ostatnim dniu odbyły się igrzyska olimpijskie: był bieg wilczka, piłka nożna, wyścigi wozów oraz inne konkurencje.
Codziennie pod wieczór odbywało się świeczysko, czyli odpowiednik ogniska, ale przy świecach i w budynku. Podczas świeczyska przedstawialiśmy scenki z życia Mowgliego. Każdy z nas był i widzem i aktorem.
Dzień kończyliśmy apelem, na którym podsumowywaliśmy miniony czas oraz wspólnie modliliśmy się. Noc upływała nietypowo, bo spaliśmy nie tak jak w domu – na miękkich i przytulnych łóżkach, ale na podłodze: na karimatach i w śpiworach. Na szczęście nie było mi twardo…
Bardzo miło wspominam ten obóz i moich kolegów,

Staś Zapała, lat 9.